Region IPA Bytom z wyprawą na Rysy

Wyprawy górskie to sposób, jaki znaleźli policjanci z Bytomia na spędzanie wolnego czasu, odreagowanie po służbie i integrację swojego środowiska. Grupa mundurowych, związana z Międzynarodowym Stowarzyszeniem Policji IPA, postanowiła sprawdzić swoją sprawność fizyczną. Zorganizowali wyjazd w góry, aby zdobyć najwyższy szczyt Polski - Rysy.

Na taką wyprawę zdecydowało się 16 osób, choć w wyjeździe wzięły udział 23 osoby. Postanowiono zdobywać górę od strony słowackiej.
Na zgrupowanie wyprawy wybrano małą miejscowość w Słowacji, u podnóża Tatr. Wędrówkę pieszo rozpoczęto nad ranem od stacji kolejowej Popradskie Pleso. Pierwsze 4 kilometry prowadziły leśną asfaltową drogą do schroniska przy jeziorze Popradzki Staw na wysokości prawie 1500 m n.p.m. Od schroniska rozpoczął się bardziej mozolny i cięższy odcinek wyprawy. Ścieżka prowadziła płaskim dnem doliny, pośród imponujących limb i wielkich kosodrzewin. Po lewej stronie doliny podziwiano majestatyczne skalne ściany, pożłobione ogromnymi żlebami u podnóży, których leżą imponujące piarżyska z usypanych głazów. Im wyżej, ścieżka stawała się bardziej stroma i węższa. Na wysokości ponad 1900 m n.p.m. szlak wiódł przez dolinę Żabich Stawów. Wzdłuż ścieżki zalegały ogromne głazy, roślinność była już bardzo skromna.
Kolejno wyprawa dotarła do najtrudniejszego fragmentu trasy, ubezpieczonego łańcuchami uskoku, gdzie pokonanie gładkich, pozbawionych chwytów skał, ułatwiają klamry. Po pokonaniu jeszcze kilkudziesięciu metrów dotarli do schroniska pod Rysami, które znajduje się na wysokości 2250 m. Po kilkunastominutowej przerwie rozpoczęto ostatni odcinek wyprawy, prowadzący najpierw porządnie ułożoną ścieżką na przełęcz Waga, skąd widać wspaniale Ganek i Galerię Gankową, dalej szlak już nie był tak wygodny. Zalegający śnieg oraz coraz bardziej strome podejście znacznie utrudniało wspinanie się. Jednak mimo bólu w nogach i zmęczenia, po około 4 godzinach najwyższy szczyt w Polsce - Rysy 2499 m n.p.m., został zdobyty. Na zmęczonych długim i mozolnym wspinaniem się czekał przepiękny i niewiarygodny widok na tatry. Niestety, trochę zakłócony panującymi warunkami atmosferycznymi i okalającymi góry chmurami.
Po pamiątkowych zdjęciach i zabraniu sił, czekał wszystkich równie męczący powrót. Wyprawa trwała blisko 10 godzin, podczas których każdy z członków wyprawy musiał zmagać się z własnymi słabościami. Jednak wyraz zadowolenia i szczęścia na twarzy z osiągniętego celu był silniejszy niż zmęczenie i ból, towarzyszący tak męczącemu i wyczerpującemu zdobywaniu szczytu.