Region IPA Jastrzębie-Zdrój w Czarnogórze

Wybiła godzina 13 i równo z nią, z dworca głównego w Jastrzębiu-Zdroju grupa członków, sympatyków IPA Jastrzębie oraz koledzy z innych regionów Śląskiej Grupy Wojewódzkiej IPA wyruszyła na upragnione wakajce w kierunku Czarnogóry.

Na swojej drodze mijaliśmy takie państwa jak Czechy, Austria, Słowenia, Bośnia i Hercegowina oraz Chorwcja, aż w końcu po dość długiej podróży byliśmy juz na miejscu, w Barze. Tak, o takie widoki na pewno wszystkim chodziło. Było cudowonie, a przede wszystkim ciepło! Plaża pomimo tego, że była kamienista, była piękna. O 14 czekał na nas przytulny i świetnie usytułowany hotel, w którym jedzenie było tak smaczne i podawane w tak ogromnej porcji, że nie dało się wszystkiego przejść. Obsługa hotelowa oraz miejscowa ludność bardzo życzliwa i zawsza uśmiechnięta. Kluczowe hasło to "Ne ma problema!", którego nie dało się tam nie słyszeć.
W pierwszy wieczór po przyjeździe, odbyła się impreza integracyjna, na której wszyscy bardzo dobrze się bawili. Były znakomiete przekąski i całkiem niezła zabawa, połączona z tańcami. Po kilku dniach spędzonych na wyłącznym wypoczywaniu i opalaniu, przyszedł czas na pierwszą wycieczkę. O "Perełkach Czarnogóry" opowiadała nam rezydentka - Pani Irena. Zwiedziliśmy m.in. Budve, Cetinie gdzie mogliśmy spróbować lokalnych specjałów - szynki oraz sera, a do tego miodówki - do Kotoru musieliśmy dostać się nieźle pokręconymi, górskimi serpentynami. Widoki zapierały dech w piersiach!
W każdej z tych miejscowości mieliśmy chwilę dla siebie, na odwiedzenie malutkich sklepików czy kawiarenek umieszczonych w przeuroczych, wąskich uliczkach. Następną wycieczkę jaką mieliśmy w planach, był Stary Bar, do którego dostaliśmy się oczywiście bez problemowo taksówkami. Tam zobaczyliśmy stare miasto nocą, oraz centrum Baru z tarasu widokowego. Kolejnym punktem na trasie naszego zwiedzania była Albania. Mogliśmy zobaczyć tam m.in. Skodre,, która była pierwszą stolicą Albanii.
Ostatnią atrakcją z tej wycieczki była malutka miejscowość Kruja, gdzie chętni mogli wykupić sobie przepyszny obiad. Później naszym oczom ukazał się istny raj dla kobiet, i nie tylko. Małe straganiki, sklepiki, kramiki pełne srebra, staroci, różnych pamiatek i czego by tylko dusza zapragnęła. Klimat był obłędny. Chyba, żadna z żon naszych człownków grupy nie wyjechała z Alabanii bez jakiegokolwiek świecidełka na sobie. Był to w 100% udany wypad. Po drodze do Baru zaskoczył nas jednak deszcz, na szczęście chwilowy. Po tak wyczerpującej siły i portfele wycieczce, pozostało tylko plażowanie. Jeden dzień w naszej miejsowości, natomiast drugi zrealizowaliśmy w Ulcinju.
Tam mieliśmy już do czynienia z olbrzymią, piaskową plażą, co jednak chyba nie wszystkim przypadło do gustu. Prawie jednogłośnie stwierdziliśmy, że plaża w Barze jest o wiele lepsza. I tak dopiegł końca nasz wyjazd w Czarngóre. Kolecji pożgenalnej i podziękowań właścicielowi hotelu - Panu Brankowi - nie mogło zabraknąć. Było warto, jechać tyle kilometrów, żeby poczuć się jak w małym raju, zdala od pracy, domu i wszystkiego, co nie kojarzy się zbytnio dobrze. Z niecierpliwością czekamy na kolejne wyjazdy!

Tekst: K. Sierszulska

Cron Job Starts