Flaga Regionu IPA Bielsko-Biała na najwyższym szczycie Bieszczad – Ukraina – Pikuj

W dniach 25 i 27 maja 2018 r członkowie oraz sympatycy Regionu IPA Bielsko-Biała udali się wraz grupą Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego z Bielska-Białej na wędrówkę po Ukraińskich Bieszczadach.

Były to dwa dni spędzone w przepięknej scenerii „Dzikich” Bieszczad. W pierwszym dniu głównym celem był między innymi szczyt o nazwie Starostyna 1229 m.n.p.m. Po przedzieraniu się przez gąszcz zarośli, pokonaniu wzniesień i dolin wszyscy szczęśliwie dotarli w rejon pasma połonin gdzie można było podziwiać piękne widoki na góry zarówno te po stronie Polskiej jak np. Tarnicę, która jest najwyższym szczytem Bieszczad w Polsce jak i szczyty leżące na Ukrainie z najwyższym szczytem Bieszczad Pikuj, który był celem naszej wędrówki w dniu następnym. Poza pięknymi widokami można tam zastać prawdziwe dzikie góry i spokój. W ciągu całego pierwszego dnia wędrówki nie napotkaliśmy żadnych innych turystów. Prawdziwą gradkom dla nas była wioska, do której schodziliśmy z gór Libuchora. Poczuliśmy się jakby czas cofnął się o jakieś 50 lat a my jesteśmy w żywym skansenie mieszkańcy, z którymi rozmawialiśmy byli bardzo przyjaźni i mili. Pierwszy dzień zakończyliśmy w miejscowości Wołowiec gdzie spędziliśmy noc w przytulnym hotelu i nabieraliśmy sił na wędrówkę dnia następnego. Następny dzień przywitał nas piękną słoneczną pogodą co szybko nam się dało we znaki w trakcie wędrówki w kierunku szczytu - Pikuj przemierzając ogromne połacie pastwisk a później wspinając się i przedzierając przez kosodrzewinę rosnącą na stromym stoku Pikuja. Wysiłek został nagrodzony pięknymi widokami i satysfakcją, że stoimy na najwyższym szczycie Bieszczad – Pikuj 1408 m.n.p.m., przez który kiedyś przebiegała granica. Przez szczyt Pikuja do 1772 r. przebiegała granica między Koroną Królestwa Polskiego a Królestwem Węgier, natomiast przed II wojną światową była to południowa granica Rzeczypospolitej Polskiej. Po odpoczynku na szczycie czekała nas już tylko bardzo przyjemna wędrówka szczytami i połoninami, aż do momentu, gdy dopadła nas wielka burzowa chmura, która poczęstowała nas obfitymi opadami i piorunami z błyskawicami. Dla niektórych była to pierwsza burza, którą przeżyli w górach. Dobrze, że udało nam się troszeczkę zejść w stronę lasu ze szczytów i tam przeczekaliśmy deszcz i burzę. Później znów zawitało słoneczko i można było spokojnie schodzić do autokaru, którym udaliśmy się w kierunku granicy i dalej do domu. Polecam wszystkim, którzy lubią wędrówki po górach, aby wybrali się w te rejony i zaznali jeszcze naprawdę dzikich i pięknych Bieszczad, które nie są tak licznie odwiedzane przez turystów jak nasze Bieszczady gdzie coraz trudniej znaleźć spokój i ciszę a czasami ma się wrażenie, że idzie się jak w tzw. procesji. Jednocześnie przestrzegam, aby dobrze się przygotować na wędrówki po tych okolicach zwłaszcza zaopatrzyć się w dobrą mapę i najlepiej GPS chyba, że będziecie wędrować z dobrym i znającym bardzo dobrze teren przewodnikiem, gdyż czasami nawet przez kilka kilometrów wędrówki na próżno szukać znaków a nawet dobrej ścieżki. Do zobaczenia na szlaku.

tekst: Mirosław Kołek

Etykiety turystyka
Cron Job Starts