Wizyta w Anglii

W dniach od 9 do 14 marca 2015 roku, na zaproszenie naszych kolegów udaliśmy się w podróż do Anglii. Naszymi opiekunami a zarazem gospodarzami byli Andy Sullivan oraz Steven Bretherton z Komisariatu Policji w March.

Nasze duże zainteresowanie wzbudził system dokonywania sprawdzeń osób, rzeczy oraz kontroli pojazdów, a w zasadzie kontroli pojazdów. Otóż każdy radiowóz ruchu drogowego wyposażony jest w dwie kamery, z których ta „główna" ustawiona jest na wszystkie pojazdy nadjeżdżające z tyłu radiowozu i każdy samochód przejeżdżający obok radiowozu jest samoczynnie rejestrowany celem przeprowadzenia kontroli przez system. Kontrola prowadzona jest pod kątem ważności przeglądu technicznego i ubezpieczenia oraz sprawdzana jest dozwolona prędkość. W przypadku wykrycia nieprawidłowości automatycznie o tym fakcie informowany jest policjant, a do właściciela pojazdu drogą pocztową wysyłany jest stosowny dokument lub po prostu mandat karny. Należy przy tym zaznaczyć, że wszystko to odbywa się bez udziału policjanta – proste, prawda?
Policjanci podejmują działania tylko w przypadku stwierdzenia rażących naruszeń prawa, takich jak np. fałszywe tablice rejestracyjne czy informacja, że pojazd pochodzi z przestępstwa. Nie ukrywam, że wręcz niesamowite wrażenie zrobiła na nas informacja, że w przypadku dokonywania sprawdzenia przez policjanta czas oczekiwania odpowiedzi z systemu od momentu zatwierdzenia wprowadzonych danych czas odpowiedzi wynosi... do 3 sekund.
Kolejnym niezmiernie ciekawym rozwiązaniem jest wprowadzenie do użytku kamer CCTV. Otóż każdy policjant pełniący służbę pobiera kamerę i w przypadku podejmowania interwencji ma obowiązek ją uruchomić oraz poinformować, że czynności będą rejestrowane. Jak powiedział nam Steven Bretherton trzy sekundy nagrania z interwencji domowej daje więcej niż 5 stron napisanej notatki. Ale zostawmy już w spokoju technikę w służbie i pozostawmy ją dla własnych przemyśleń.
Wielką niespodzianką, jaką zrobili nam koledzy z Anglii był wyjazd do bazy RAF Wittering, gdzie mieści się muzeum słynnych już samolotów bojowych Harrier. Dla kogoś, kto interesuje się historią lotnictwa była to naprawdę nie lada atrakcja. Na miejscu mogliśmy zobaczyć kultowe harriery oraz sprzęt służący do nauki pilotażu, a także dowiedzieć się kiedy i jak powstała baza. Ciekawostką jest to, że z tej właśnie bazy startowały samoloty w czasie II Wojny Światowej oraz harriery biorące udział w wojnie o Falklandy w 1982 r.
Kolejną atrakcją było całodzienne zwiedzanie Londynu kończące się na Tower of London połączone udziałem w uroczystości przekazania kluczy od bram miasta. Ciekawostką jest fakt, że uroczystość ta odbywa się codziennie od 700 lat i w tym czasie tylko dwukrotnie nie doszła do skutku, i było to w czasie II Wojny Światowej. Natomiast kandydaci na beefeatera – tak nazywani są strażnicy Tower of London, muszą mieć za sobą 22 lata nienagannej służby w brytyjskich siłach zbrojnych. W obecnej straży zamkowej są żołnierze, którzy służyli w Irlandii Północnej, brali udział w wojnie o Falklandy, a także w obu konfliktach w Zatoce Perskiej oraz w Afganistanie.

tekst: Eugeniusz Kosel
zdjęcia: Kamil Kwaśniak i Eugeniusz Kosel

Cron Job Starts